piątek, 27 lipca 2012

Wczasy i znaleziska cd. + Dita Von Teese i Tigthlacing

Witajcie ponownie. Jestem właśnie na drugich wczasach jednak nie będzie to miało wpływu na częstotliwość wpisów która ostatnio lekko kuleje. Ostatnio pokazywałam część swoich najnowszych zdobyczy i temat bardzo was zainteresował. Postanowiłam więc to kontynuować. Wyrwałam ostatnio nie lada smaczek - zapewne jako szafiarki i blogerki kojarzycie słynny model torebki od FENDI - Spy Bag, mi udało się ostatnio dokopać i zakupić model który był produkowany tuż przed Spy Bagiem, odznacza się on przede wszystkim ciekawym, bocznym wykończeniem ale skrzela:


Wiadomo - dodatków nigdy za mało, torebka, kolczyki, bransoletka czy broszka zupełnie mogą zmienić przeciętną nawet stylizację, postanowiłam więc kupić rockową, bardziej wystrzałową torebkę od Ed Hardy by Christian Audigier:


Torebka z pewnością nada się do ramoneski czy militarnej kurtki. Ogólnie wzory od Ed Hardy podobały mi się od dawna jednak nie decydowałam się na rzeczy od tego domu mody gdyż większość jest wysadzana dużą ilością cyrkonii i kamieni, a te z czasem odpadają, ja lubię rzeczy na lata, zapomnieć o jakiejś i wyciągnąć ją za kilka sezonów. 

Prócz torebek udało mi się zdobyć wybiegową marynarkę Vivienne Westwood anglomania o asymetrycznym kroju, genialnych przeszyciach i dwóch rodzajach rękawów oraz suknię Haute Couture od Thierry Mugler z 2000 roku, lekko gotycką z masywnym pasem. Zdjęć nie dodaję gdyż w przyszłym miesiącu zamierzam je pokazać w stylizacjach. 

Przejdźmy teraz do drugiego tematu, tematu rzeki dla mnie - Chodzi o Ditę Von Teese, postać niesamowitą, jest to dla mnie bowiem kobieta, której udało się osiągnąć rzadką bardzo rzecz - sprawić, by inne kobiety ją pokochały, wzorowały się na niej mimo zawodu jaki wykonuje. Cenię sobie bardzo jej styl, oraz perfekcję i detale o które zawsze dba, natomiast porcelanowe cera - ach i och. Chcę jednak ten wpis poświęcić czemuś innemu - jak wszyscy wiemy Dita Von Teese ma genialną talię osy. W jaki sposób udało jej się to osiągnąć? wielu twierdzi, że wycięła sobie żebra, inni, że ma magiczną dietę, jednak wszyscy oni się mylą i dziwi mnie fakt, że nikt nie wpadł na to, iż Dita, jako osoba otoczona setkami gorsetów nie praktykuje czasem tigth-lacingu.


Spójrzcie tylko na tę talie - wyraźnie odznaczają się wszystkie żebra, o co więc chodzi. Istnieje bowiem pewien zapomniany sposób na idealną talię, nie namawiam jednak do jego stosowania, jeśli będziesz tak robiła - robisz to NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. 

Tight lacing oznacza trening talii - działa on na określonej zasadzie - musisz posiadać wysokiej jakości prawdziwy gorset wart około 1000 zł, chodzisz w nim przez około rok-dwa lata przez 20-24 godziny dziennie, kiedy obserwujesz, że zmniejszyła ci się talia zaciskasz gorset dalej aż do pełnego zamknięcia, w trakcie tigth-lacingu jesz mniej, nie możesz jeść rzeczy które pęcznieją w żołądku - ryż, kasza etc, bądź też pić napojów gazowanych, prócz tigth-lacingu wymagane są ćwiczenia wzmacniające kręgosłup oraz mięśnie brzucha. Talia zmniejsza się na stałe, co się więc z nią dzieje - przesuwają się o kilka centymetrów wewnętrzne organy. Wszystko ma swoją cenę.



1 komentarz:

  1. Łaał, ty to masz bloga! Na prawde umiesz sie rozpisac:) Jesteś z Wrocławia! KOCHAM to miasto, bardzo chciałabym tam studiować, okaże się za rok:) Dodaje do obserwowanych i pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń